28 stycznia 2014

''The Paradise'', czyli mój nowy serialowy nałóg

Jako miłośniczka filmów kostiumowych i seriali BBC już od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem, aby w końcu nadrobić zaległości w tym gatunku. Ostatnim serialem kostiumowym, jaki oglądałam był, rzecz jasna, ''Downton Abbey'', ale niestety nadmiar obowiązków i innych serialowych pokus sprawił, że losy państwa Grantham zeszły na drugi plan i zaprzestałam oglądania już na drugim sezonie. Kiedyś na pewno do niego wrócę, chociażby dla Violet (w tej roli rewelacyjna jak zawsze Maggie Smith), która jest zdecydowanie najbardziej wyrazistą postacią w całym serialu i, dzięki której Downton mnie wciągnął (no pomijając  już ciekawe intrygi i garderobę Lady Mary ;)). 

Potrzebowałam jednak czegoś świeżego, najlepiej z kilkunastoma odcinkami, sukniami, za które dałabym się pokroić, pięknymi wnętrzami i zakazaną miłością w tle, no i voila, wybór padł na ''The Paradise'', czyli ''Wszystko dla pań''. Serial to przeniesiona na angielskie realia powieść Emila Zoli pod oryginalnym tytułem zbliżonym do polskiego tłumaczenia. Niestety nie miałam okazji jej przeczytać, i nigdy nie podejrzewałabym Zoli, kojarzącego mi się do tej pory z naturalistycznym ''Germinalem'', o stworzenie czegoś równie uroczego. Z racji, że akcja toczy się w Anglii, a bohaterowie różnią się od tych z literackiego pierwowzoru, ''The Paradise'' utrzymywany jest w zupełnie innym (lżejszym?) klimacie niż książka. Jednak, jak twierdzą sami twórcy, serial jest jedynie inspirowany powieścią Zoli, a nie jego wierną ekranizacją. Może, gdybym ją przeczytała, byłabym również bardziej krytyczna i za wszelką cenę doszukiwałabym się podobieństw, chyba jednak wolę pozostać niewtajemniczona ;).


Nie chcę za bardzo zdradzać fabuły (bo każdy zainteresowany znajdzie ją na pierwszym lepszym portalu filmowym), ani tym bardziej spoilerować, dlatego w skrócie napiszę, że serial przedstawia losy młodziutkiej Denise Lovett oraz pozostałych pracowników luksusowego domu towarowego The Paradise. 
Czemu mnie zachwycił? Raz, że to prawdziwa uczta dla (kobiecego i nie tylko) oka - niesamowita scenografia i kostiumy, pastele, luksusowe tkaniny i dodatki; dla ucha również (do posłuchania tutaj), dwa, że intrygujące postacie i tajemnica z przeszłości w tle, co dodaje serialowi pikanterii; no i trzy, to bardzo subtelna, nienachalna historia miłosna, w której od pierwszego odcinka czujemy chemię między głównymi bohaterami (no i stało się, spoiler ;) ). Do odtwórczyni głównej roli, Joanny Vanderham, przekonałam się już oglądając ''What Maisie Knew'', w którym jej postać była tak delikatna i szlachetna, że od razu wyobraziłam ją sobie w filmie kostiumowym.






Już po dwóch pierwszych odcinkach moje myśli krążyły wokół własnego domu towarowego w starym stylu, w którym oprócz tkanin, tasiemek, zapachowych mydełek, dekoracji decoupage'owych i innych bibelotów również znalazłyby się żywe ptaszki w ozdobnych klatkach :). Tak, ''The Paradise'' zdecydowanie pobudza wyobraźnię. Liczę, że posłuży się kiedyś jako źródło inspiracji  przy dekoracji mojego własnego gniazdka. A może marzenia o własnym sklepie w stylu ''The Paradise" się spełnią? Kto wie. 
Na razie oczekując trzeciego sezonu zaglądnę chyba do konkurencji, którą jest Selfridge & Co z serialu ''Mr. Selfridge''. 

2 komentarze:

  1. zaczęłam go oglądać w sieci, ale szybko coś mi się zaczęło psuć i nie mogłam dalej. Skończyłam na 3 odcinkach ale spróbuję sięgnąc po ten serial raz jeszcze. Podobał mi się szalenie i uwilebiam tamte czasy!

    OdpowiedzUsuń
  2. thank you for sharing! i am definitely going to watch it

    OdpowiedzUsuń