20 listopada 2013

byle do zimy, czyli jesienne czasoumilacze

Mimo że tegoroczna jesień nie jest tak ponura, jak poprzednie, a temperatura nie zapowiada na razie zimy, zawsze w połowie listopada odczuwam niedosyt związany z tą porą roku. Po upalnym lecie marzą mi się jesienne wakacje, najlepiej na wsi, na których mogłabym bez poczucia winy leniuchować przy kominku z książką, gorącą czekoladą, kotem na kolanach i Dianą Krall w tle, chodzić na długie spacery do lasu, zbierać liście, robić zdjęcia wszystkiemu, co mnie otacza, gotować z ukochanym nasze ulubione dania i rozkoszować się nimi nadrabiając jednocześnie zaległości filmowe. I chociaż ostatni rok studiów pozwala mi na podobne przyjemności, tutaj jednak nie zawsze potrafię je docenić, a jesień staje się jedynie dwumiesięcznym okresem przejściowym. Może zbyt wiele od niej oczekuję  i nie pozwalam jej się zaskoczyć?
Do listopadowych przyjemności, na które pozwalam sobie ostatnio czekając na pierwszy śnieg zaliczam:
1) Szydełkowanie




O ile można już tak nazwać moje początki :). Z szydełkowaniem nie miałam nigdy do czynienia więc cieszę się jak dziecko z  każdego najmniejszego sukcesu.  Do tej pory ''stworzyłam'' już sweterki na kubki (jeden z nich powyżej) i kończę komin, którym pochwalę się za niedługo. Zdaję sobie sprawę, że popełniam jeszcze sporo błędów ale wierzę, że dojdę do perfekcji :).
2) Miasteczko Twin Peaks







Długo zabierałam się za ten serial, mimo że David Lynch jest jednym z moich ulubionych reżyserów, 
a najczęściej po jego filmach ciężko jest mi się pozbierać.  W końcu zdecydowałam się i serial totalnie mnie pochłonął  już od pierwszego odcinka (co zdarza się naprawdę rzadko). Ciężki klimat, atmosfera małego miasteczka i tajemnice jego mieszkańców, piękna Audrey, smakosz Cooper, dużo kawy i pączków, świetna muzyka i tajemnicze morderstwo Laury Palmer w tle. Czego chcieć więcej? Ode mnie serial ma mocną piątkę z plusem, a kto wie, może do końca drugiego sezonu zasłuży nawet na szóstkę?


3) American Horror Story: Sabat








Jako wielka fanka dwóch poprzednich części, nie ukrywam, że jestem nieco rozczarowana Sabatem. Co prawda obsada tylko trochę się zmieniła, a serial sam w sobie zły nie jest i pomysłowość twórców nadal mnie zadziwia, jednak ciągle brakuje mi napięcia, które towarzyszyło mi przez wszystkie odcinki pozostałych sezonów. Sabat jak na razie nie przeraża (przez co AHS przestaje być horrorem), a  budzi odrazę, co chyba nie do końca było planowane. Ze względu na swoją oryginalność serial przyciąga mnie jednak przed ekran w każdy czwartek.
4) Książki Agathy Christie


A szczególnie dwie ostatnio przeczytane Kot wśród gołębi oraz I nie było już nikogo. Świetnie poprowadzone intrygi i oczywiście zakończenia, których nigdy nie jestem w stanie przewidzieć. Królowa kryminałów przekona do swoich książek nawet tych, którzy nie są fanami gatunku.

A jak Wy umilacie sobie listopad?

12 listopada 2013

listopadowe inspiracje


Mimo że pogoda nie sprzyja ostatnio aktywności (zarówno na blogu, jak i w codziennym życiu ;)), mam dla Was kilka listopadowych inspiracji, które zamierzam wykorzystać w najbliższym czasie. Co prawda najchętniej zabrałabym się od razu za ozdoby i dekoracje świąteczne, ale zaczekam z nimi jeszcze 2 tygodnie żeby okres przedświąteczny nie znudził mi się już na początku grudnia ;). Zamierzam jednak stworzyć mój pierwszy kalendarz adwentowy i wciąż szukam wersji idealnej.




 








Źródło: pinterest.com i stylowi.pl