22 października 2013

decoupage, czyli jak się nie zniechęcić

Moja przygoda z techniką decoupage zaczęła się nie tak dawno, bo zaledwie pół roku temu. Ciągle jestem na etapie narzekania, że nic mi nie wychodzi, zamawiania różnych (prawdopodobnie) zbędnych rzeczy i wyrzucania większości moich ''dzieł'', których efektem końcowym naprawdę nie ma się co chwalić. Nie zniechęcam się jednak i, mimo że po każdej takiej chwili 'natchnienia' pokój wygląda jak pobojowisko, a moje palce aż lepią się od lakieru, jestem z siebie dumna, że dobrnęłam do końca i widzę pewne postępy :). Na razie staram się nie eksperymentować z cieniowaniem i spękaniami, bo nieraz to właśnie pokusa upiększenia gotowego już przedmiotu całkowicie go zniszczyła. Tak więc wygładzam powierzchnię, maluję, wycinam motyw, przyklejam, lakieruję kilka razy, czekam aż wyschnie i gotowe. Proste, prawda?
Poniżej dwie ostatnio wykonane prace:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz